Dotrzymać im kroku

Troll

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się to niemożliwe - Celtic musi gonić Rangersów. Celtowie przystąpią do starcia z St Mirren z drugiego miejsca w tabeli.

Wszyscy kibice z utęsknieniem oczekują powrotu zwycięskiego Celticu. Sytuacja w tabeli jest bowiem coraz gorsza. Celtowie wygrali zaledwie jedno z ostatnich sześciu spotkań, dodatkowo w zeszły weekend po remisie z Motherwell tracąc pierwszą pozycję na rzecz Rangers. Sytuacja nie jest jeszcze tragiczna, bo drużyna Gordona Strachana przegrywa jedynie bilansem bramek, jednak patrząc na ilość punktów gubionych przez Celtic, klub z Ibrox może szybko umocnić się na czele tabeli.

W sobotę naprzeciw mistrzów Szkocji stanie kolejny klub aspirujący do pierwszej szóstki tabeli - St Mirren. Piłkarze Gusa MacPhersona przyjadą na Parkhead z zamiarem zdobycia przynajmniej jednego punktu. A mają ku temu podstawy. "The Buddies" chcą skorzystać z kryzysu Celticu, kontynuując tym samym swój marsz w górę tabeli SPL. Goście przegrali bowiem zaledwie dwa z ostatnich 13 spotkań. Wiele zależeć będzie od najlepszego strzelca St Mirren, Andy'ego Dormana, który ma na swym koncie już 12 trafień. Piłkarz ten został bohaterem swojej ekipy w ostatnim tygodniu, kiedy jego bramka pozwoliła uratować remis w starciu z Hearts (1:1). W bieżących rozgrywkach Celtowie mierzyli się z "The Buddies" dwukrotnie. Spotkanie na Love Street zakończyło się pewną wygraną Celticu 3:1. Blado wypadła z kolei inauguracja sezonu na Parkhead, gdzie jedyna, zwycięska bramka, padła po rzucie karnym Barry'ego Robsona.

Głównym powodem fatalnych wyników klubu jest rzecz jasna niemoc strzelecka napastników. Wydaje się, że Strachan nie ma pomysłu, jak uratować swój zespół. W meczu z Motherwell zdecydował się na wystawienie trójki atakujących. Problem w tym, że zarówno Samaras, jak i Vennegoor of Hesselink nie znajdują się w formie uprawniającej ich do gry w pierwszej jedenastce. Małe są jednak szanse, by trener zdecydował się na wystawienie najskuteczniejszego piłkarza rezerw, Bena Hutchinsona. - W tym momencie mam do dyspozycji lepszych piłkarzy - odpowiedział Strachan na pytanie o Anglika, dając tym samym do zrozumienia, iż nie wystawi go w sobotnim spotkaniu. Rudowłosy Szkot powinien powrócić do normalnego ustawienia 4-4-2 z Garym Caldwellem na środku defensywy. W jego miejsce do drugiej linii wskoczy prawdopodobnie Marc Crosas, zajmując miejsce obok Scotta Browna. Na skrzydłach ujrzymy z kolei Aidena Mcgeady'ego i Shunsuke Nakamurę. Niewykluczone jednak, że szansę na drugi występ otrzyma sprowadzony w styczniu Willo Flood. Pewny miejsca w ataku może być jedynie Scott McDonald, który jako jedyny z atakujących znajduje się w zadowalającej dyspozycji.

Czy starta pozycji lidera zadziała na Celtic motywująco? Być może w końcu przełamie się Georgios Samaras, który na łamach mediów zapewniał, że powraca do zadowalającej dyspozycji. Mistrzowie Szkocji wyjdą na boisko pod ogromną presją. Być może przystąpią do spotkania, znajdując się trzy punkty za Rangersami. Piłkarze z Ibrox swój mecz rozegrają bowiem już o 13:30, mierząc się w nim z Hamilton. Nie będą mieć jednak łatwej przeprawy, gdyż beniaminek wygrał ostatnie pięć meczów przed własną publicznością, nie tracąc przy tym nawet bramki.

Celtic - St Mirren
Parkhead, Glasgow
28.02.09, godz. 16:00

Huberto

Bardzo fajny artykuł